ciasteczkaWażne: Pozostawiamy ciasteczka. Przeglądając nasz serwis AKCEPTUJESZ naszą politykę prywatnościOK, schowaj.

 

Magazyn Kulturalno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE

GÓRY IZERSKIE na wyciągnięcie ręki
 

• start  » Góry Literackie  » Opowieść o mieście

Napisany: 2022-03-30

Opowieść o mieście

Miasta ukrytego w nas kat nigdy nie odnajdzie

(źródło: Pixabay)

Rezygnuję ze wszystkich żądań: sprawiedliwości, prawdy, rezygnuję z prób podporządkowania ideałów własnemu życiu, rezygnuję ze wszystkiego, co jeszcze wczoraj uważałem za konieczne by dobrze zacząć albo dobrze skończyć. Prawdopodobnie z siebie samego też bym zrezygnował, ale nie mogę. Bo kto zostanie, jeśli wszyscy wyrzekniemy się siebie i uciekniemy w swój strach? Komu zostawić miasto?
Kto mi go będzie strzegł, kiedy mnie nie będzie, kiedy będę szukał siebie po śmietniskach ludzkich dusz, kiedy będę się tak błąkał, bezbronny i zmęczony, w gorączce, kiedy będę dziwił się rozmiarowi mojej osobistej klęski? Kto będzie strzegł mojego miasta, moich przyjaciół, kto wyprowadzi Vukovar z ciemności? Nie ma barków silniejszych niż moje i wasze, i dlatego, jeśli to nie jest dla was zbyt trudne, jeśli zostało w was coś z młodzieńczej iskry, przyłączcie się.
Ktoś dotykał moich parków, ławek, na których wyryte są wciąż wasze imiona; cienia, w którym jednocześnie pierwszy raz pocałowaliście i zostaliście pocałowani — ktoś po prostu ukradł to wszystko, bo jak wytłumaczyć, że nawet cienia nie ma?
Nie ma witryny, w której podziwialiście swoje szczęście, nie ma kina, w którym obejrzeliście najsmutniejszy film. Wasza przeszłość została po prostu zburzona i nie macie już nic. Musicie od nowa budować. Najpierw swoją przeszłość, szukać swoich korzeni, następnie swoją teraźniejszość, a potem, jeśli zostanie wam sił, włóżcie je w przyszłość. I nie bądźcie w przyszłości sami.
A miasto, o nie się nie martwcie, ono było w was przez cały ten czas. Tyle że ukryte. By kat go nie odnalazł. Miasto — to wy.

(Siniša Glavašević, Opowieść o mieście)

Prawie nie znam chorwackiego, jest to amatorskie tłumaczenie. Autorem tej krótkiej prozy jest Siniša Glavašević, chorwacki dziennikarz i prozaik z Vukovaru, który pracował w tutejszym radiu. Miasto było przez kilka miesięcy oblężone przez wojska serbskie. W początkach listopada 1991 roku Glavašević został ranny i znajdował się w szpitalu. 12 listopada z tamtejszej piwnicy wysłał faksem dwadzieścia cztery krótkie opowiadania, które potem prezentowano w zagrzebskim radiu. Zaledwie tydzień później Serbowie zdobyli Vukovar, a ponad 250 żołnierzy i cywilów rozstrzelano, większość z nich stanowili pacjenci szpitala, wśród nich znalazł się również 31-letni Glavašević.

W ostatnich dniach stykamy się z ukraińskimi uchodźcami, których przyjmujemy w Polsce, tymi którzy z Ukrainy wyjeżdżać nie chcieli, ale zostali do tego zmuszeni, nie wiedząc, czy kiedykolwiek wrócą, czy będzie do czego (a przede wszystkim do kogo) wracać. Nie wszyscy mogli z Ukrainy wyjechać. Zostali też ci, którzy wybrali trwanie u siebie z wewnętrznej potrzeby. We wszystkich ukraińskich miastach zostali ludzie, „którzy są miastem”, którzy chcą je zachować w sobie, chcą o nie walczyć, nie chcąc podążać „ścieżką wygnania”.

Opis Glavaševićia jest delikatny, unika naturalizmu — właściwie poetycki. Gdy widzi się w mediach zbombardowane miasta, oczywistym się staje, dlaczego chorwacki autor pisał o parkach, o braku cienia, który dawały jego ulubione drzewa. Gdy w bezpośredniej bliskości drzew spada pocisk, pozostają po nich skrawki pni, postrzępione kikuty. Gdy pisarz pisze o witrynach sklepowych, to znaczy, że widział jamy okien, w których nie ma szyb, zmielony z meblami gruz, gdy pisze o rozbiciu kina, myśli być może o tym, że brakuje mu filmów, które dawałyby choć godzinną możliwość ucieczki. Taką ucieczką mógłby być także najsmutniejszy film, na który z własnej woli jako nastolatek przyszedł, żeby się smucić bezpiecznym smutkiem, bo taki smutek ma zawsze swoje granice.

W ukraińskich miastach zostali też pisarze, którzy nie mogli, nie chcieli uciec. Którzy s są miastami, i którzy je przechowają, nawet gdy zamienią się w kupę gruzu, przechowają nienaruszone. Do tych miast będzie można wrócić, z tych miast nigdy nie będzie można wyjechać...


Artur Nowaczewski, ur. 10 października 1978 w Gdańsku polski poeta, pisarz i krytyk literacki; doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Adiunkt na Uniwersytecie Gdańskim. Jego książki tłumaczone są na języki angielski, chorwacki, czeski, niemiecki, ukraiński i turecki. Stypendysta Miasta Gdańska w dziedzinie kultury oraz stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego ostatnia książka „Hostel Nomadów” znalazła się w finale Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.
Więcej felietonów jego autorstwa znaleźć można na oficjalnej stronie pisarza na Facebooku: Artur Nowaczewski: pisarz.

Tłumaczenie prozy Siniše Glavaševića cytujemy dzięki uprzejmości tłumacza Marka Włodkowskiego z Zakładu Slawistyki i Studiów Bałkańskich Uniwersytetu Gdańskiego.

Linki: · My wołamy · Wojna! Lęk? Spokój · Wolna Ukraina to Wolna Polska

© Góry Izerskie 2006-2023

http://www.goryizerskie.pl

kontakt redakcja facebook prywatność spis treści archiwum partnerzy też warto

 

 

 

Polecane: montaż haków holowniczych plomby gwarancyjne regały magazynowe sprzątanie Wrocław