ciasteczkaWażne: Pozostawiamy ciasteczka. Przeglądając nasz serwis AKCEPTUJESZ naszą politykę prywatnościOK, schowaj.

 

Magazyn Kulturalno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE

GÓRY IZERSKIE na wyciągnięcie ręki
 

• start  » Było  » Przerwa na góry

Napisany: 2016-11-07

Przerwa na góry

Góry Izerskie, jak Kopernik, są kobietami!

Kobiety w izerskim lesie... (B. Szylhabel)

Pogoda, tak jak i my – jest kobietą! Zazwyczaj piękną i ciepłą, ale czasami też kapryśną, zmienną i nieprzewidywalną. Mając w głowie to założenie, uznałyśmy, że nie ma co się na nią złościć i próbować na siłę zmieniać. To przecież walka Don Kichota z wiatrakami. Trzeba brać i kochać taką, jaka jest! W efekcie tego, mimo zimna i deszczu, jaki przywitał nas w sobotni poranek, żwawym krokiem wyruszyłyśmy na nasze spotkanie z górami.
To już, w tym roku, nasza piąta wyprawa w kobiecym gronie. ByłyGóry Stołowe, Karkonosze, Góry Bystrzyckie, Beskidy, tym razem przyszedł czas na Góry Izerskie.

Wysoki Kamień - najpiękniejszy punkt widokowy Zachodnich Sudetów, co niestety nie zawsze widać... (B. Szylhabel)

Do zorganizowania wyprawy zachęciły mnie opinie moich przyjaciół Astronomów, którzy Orle znają od lat, są członkami Towarzystwa Izerskiego, a twórcami rozległego projektu Astro Izery. Nie mogłam już dłużej tylko wsłuchiwać się w ich ochy i achy. Postanowiłam sama się przekonać, czy faktycznie jest tam aż tak pięknie. Zaproszenie do wspólnej wędrówki, puściłam w otchłań cyberprzestrzeni. Na linii startu – dworcu głównym PKP we Wrocławiu – stawiło się 11 dziewczyn: z Warszawy, Trójmiasta, Krakowa, Łodzi i Zielonej Góry. Oczywiście kilka wrocławianek także.

Z pomysłem dołączenia do wypraw UniGoo nosiłam się już jakiś czas – apetytu narobiły mi relacje z wcześniejszych wyjazdów i artykuł: 6 powodow, dla których powinnaś sama pójść w góry, wyprawy na Jagodną, potem Rysiankę, ale – jak to zwykle – coś wypadło, nie wyszło… no i najwyraźniej były mi pisane Izery i Orle jako debiut. Zawsze mi się wydawało, że dołączenie do paczki znajomych – bo grupa UniGoo w większości już była razem na przynajmniej kilku wyjazdach – jest trudne i mało wdzięczne, ale tutaj się po prostu wsiąka. Dosiadasz się, wrzucasz plecak na półkę, słuchasz stukotu pociągu, gadasz, nie ma sztuczności, nic nie musisz. Potem sobie idziesz swoim tempem, bez stresu, pospiechu i zdobywania życiówek w najszybszym podejściu. Jesteś częścią wyluzowanej grupy kobiet, które zjechały się z różnych miejsc, oderwały się na chwilę od turkotu codzienności i czy pogoda lepsza czy gorsza, idą sobie razem w góry, tak po prostu. Dziękuję, Beato, że masz tyle energii, pomysłów i wyczucia, czego kto potrzebuje.
Ania

W schronisku na Wysokim Kamieniu (B. Szylhabel)

Pojechałyśmy aby aktywnie wypocząć. Może i banał, ale oderwanie od codziennych obowiązków, poznanie nowych miejsc i ludzi, zwyczajne pobycie „tu i teraz” jest każdemu potrzebne. Mieszkankom MIAST – zwłaszcza. Na Kobiecą Przerwę na Góry zazwyczaj decydują się kobiety pełne pozytywnej energii, radości i optymizmu. Pewne więc było, że dobrze spędzimy izerski czas.

Górskie wędrowanie rozpoczęłyśmy w Szklarskiej Porębie. Po zakupach w miejscowej piekarence (tuż obok Informacji Turystycznej), z przepysznymi paczkami w ręku, ruszyłyśmy w poszukiwaniu czerwonego szlaku...
Pierwszym na nim przystankiem było schronisko Wysoki Kamień. Jest obiektem prywatnym, powstałym z miłości właściciela, Józefa Gołby do Gór Izerskich. Pan Józef działkę na szczycie wzgórza kupił w 1996 roku od PTTK. Od tego czasu własnymi siłami budował schronisko.

W deszczowych chmurach (B. Szylhabel)

Początkowo, dzień za dniem, wszystkie niezbędne narzędzia wynosił na Wysoki Kamień w plecaku. Dopiero po kilku latach zastąpił go terenowym autem. Trudy i przeciwności nie przeszkodziły mu w realizacji obranego celu. Schronisko od kilku lat stoi, działa i prezentuje się pięknie. W prawdzie w środku, ze względu na brak bieżącej wody, nie ma jeszcze noclegów, za to uraczyć się można pyszną kawą i domowym ciastem. To było TO. Tego właśnie nam było trzeba!

"Padał deszcz, było trochę zimno… i w zasadzie to tyle z minusów wyjazdu. Wyprawy z UniGoo to fenomen, którego nie mogę pojąć: kilkanaście nieznajomych kobiet, w różnym wieku, każda ze swoją historią, z całej Polski. Spotykają się i od razu wiadomo, że będzie dobrze. Po wszystkim okazuje się, że było jeszcze lepiej! Dzięki Beatko, że Ci się chce."
Agata

Nasz pierwszy śnieg tegorocznej jesieni (B. Szylhabel)

Popas ;-) odbywał się po kilku godzinach od zbiórki, więc stanowiłyśmy już bardzo zgraną ekipę. Tematów do przegadania było co niemiara. Co rusz padały zabawne, albo wręcz mrożące krew w żyłach opowieści o dzieciach, mężach, pracy, marzeniach, pasjach, życiowych celach bądź ogrodach. Klimat kobiecych wypraw sprawia, że rozmawiamy bez skrępowania, bez obawy przed oceną, z życzliwością i zrozumieniem. Potwierdza to regułę, że przed obcymi często łatwiej się otworzyć. Chociaż my nie byłyśmy sobie znowu aż takie obce... Kiedy kolejny raz ruszamy na szlak, czujemy się jak w grupie przyjaciół.
Nie bez kozery Jan Alfred Szczepański mawiał, że „Słońce gór szybciej zbliża niż rozrywki miasta”. Jesteśmy tych słów najlepszym przykładem.

Ku pohutniczej osadzie Orle (B. Szylhabel)

Po odpoczynku ruszamy w dalszą drogę. Przez Rozdroże pod Zawaliskiem i Rozdroże pod Izerskimi Garbami dochodzimy do Rozdroża pod Cichą Równią. Stąd Starą Drogą Celną maszerujemy wprost do kolejnego schroniska – Stacji Turystycznej ORLE.

Po blisko 5 godzinach marszu naszym oczom ukazało się pełne uroku, tajemnicy i magii Orle. W progu wita nas zapach domowej kuchni – barszcz ukraiński, żurek i ruskie pierogi w taki deszczowy dzień smakują, że ach! Po obiedzie przychodzi czas na grzane wino, śmichy-chichy i mniej lub bardziej poważnych rozmów ciąg dalszy. Siedząc w jadalni czujemy jak przepełnia nas magia, niesamowita energia i moc tego miejsca. Doświadczamy też cudownej gościnności gospodarza, związanego z Orlem od ćwierćwiecza Pana Stacha.

W kominkowej salce Stacji Turystycznej ORLE (B. Szylhabel)

W sobotni wieczór większość z nas zakochała się w Górach Izerskich. Trudno ująć to w słowa. To się czuje całą sobą, w sercu, w głowie i w całym ciele. Po prostu wiesz, że jest to miejsce, do którego chcesz wracać. Czujesz z nim bliskość. Jest Twoje...

"Weekendowe wyjazdy w góry są dla mnie dobrym sposobem na oderwanie się od codzienności i naładowanie baterii na kolejne tygodnie. Szczególnie w jesienne dni, kiedy jest zimno i mokro, dawka mocniejszych wrażeń jest bardzo wskazana!! Po takim wyjeździe wraca się do pracy i odlicza dni do następnego wyjazdu. Ten wyjazd także bardzo mi się podobał. Zdążyłam poznać już niektóre stałe uczestniczki i specyfikę takich wyjść, więc czuje się jeszcze pewniej niż na początku. Odkryłam, że wędrowanie i poznawanie skarbów polskiej przyrody może być ciekawym i inspirującym doświadczeniem. Z każdą wycieczką rośnie mi apetyt na więcej. Bo tyle jest jeszcze do zobaczenia!
Renata

Orzelskie słodkości (B. Szylhabel)

Po spokojnej i ciepłej nocy w dawnej strażnicy Wojsk Ochrony Pogranicza, a wcześniej Grenzschutz, po pysznym śniadaniu i kubku pachnącej kawy, wyruszamy w drogę powrotną. Niedzielny poranek niestety nie zaskoczył nas zmianą pogody, więc modyfikujemy nieco trasę. Rezygnujemy z odwiedzin Chatki Górzystów i schroniska Na Stogu Izerskim, a zatem i zejścia do Świeradowa-Zdroju. Decydujemy się na zdecydowanie mniej wymagające, co przy takich warunkach pogodowych ma znaczenie, zejście do Jakuszyc. Mimo iż schodzimy asfaltową drogą, mogłoby się wydawać mało atrakcyjną, to co rusz słychać ochy i achy. Dziewczynom do głowy przychodzą różne pomysły jak dostępność Orla w przyszłości wykorzystać na rodzinny wyjazd.

Góry Izerskie pożegnały nas tak jak przywitały - chłodno i deszczowo ;-) (B. Szylhabel)

Z Jakuszyc do Szklarskiej Poręby Górnej jedziemy izerską koleją. Na stacji w Szklarskiej czas oczekiwania na pociąg do Wrocławia osładzamy sobie pysznym ciachem w kawiarence FANTAZJA. Byłyśmy tu już w maju, kiedy wracałyśmy z naszego Wyjścia z Karkonosze.

Na koniec chciałam Wam dziewczyny podziękować za to, że byłyście tam ze mną. To dla mnie bardzo wiele znaczy.
Do zobaczenia na kolejnej Kobiecej Przerwie na Góry! Gdzie i kiedy? Hmmmm, z racji tego, że zima się zbliża, zapewne powędrujemy tam, gdzie w razie śniegu dojść damy radę. Serdecznie zapraszam do śledzenia wpisów na Unigoo.pl i zapisania się na moją Sekretną Listę Włóczykijów.

Beata Szylhabel

Beata Szylhabel – góralka, którą już dobrych kilka lat temu halny przywiał do Wrocławia. Zuchwała marzycielka, pedagog i pani od HR-u. Poszukiwacz i odkrywca mocnych stron. Minimalistka, żona i mama. Najszybciej spotkasz ją w górach, na kajakach lub ścieżkach rowerowych. Zdarza się jej także szlifować stare meble w swoim garażu albo pisać do ciebie z drugiej strony monitora. Inicjatorka i założycielka Uniwersytetu Wędrownego UniGoo, redaktor naczelna Aktywuj Smyka.

Tagi: · relacja z wędrówki · wędrówki · rajdy górskie

Linki: · Wysoki Kamień · Orle w Dolinie Karola · Izerski standard · unigoo.pl

© Góry Izerskie 2006-2023

http://www.goryizerskie.pl

kontakt redakcja facebook prywatność spis treści archiwum partnerzy też warto

 

 

 

Polecane: montaż haków holowniczych regały magazynowe plomby gwarancyjne sprzątanie Wrocław