Dziś ok. godz. 10 wystartowała z Przełęczy Tąpadła na Ślężę. To tylko rozgrzewka. Jeszcze dziś wieczorem Ewelina Domańska trafi w Góry Izerskie

No i poszła. Pierwszy cel - Ślęża 718 m n.p.m.(fot. A. Lipin)

Przed nią 1700 km przez polskie góry. Projekt polegający na przejściu przez wszystkie 29 pasm górskich, ze zdobyciem ich najwyższych kulminacji jest ambitny. Tym bardziej, że Ewelina będzie szła sama. Non stop. Trzy miesiące zmagania z pogodą, trudem wędrówki, pewnie czasami zwątpieniem i własnymi słabościami.

Ta wyprawa to wcale nie jest błahostka. Choć polskie góry to nie Himalaje a Masyw Ślęży, Sudety, Karpaty i Góry Świętokrzyskie to nie bieguny Ziemi - wyprawa jest trudna i może nieźle dać w kość.

Dlatego trzymajmy za Ewelinę kciuki, życzmy jej powodzenia, a kiedy poprosi nas o nocleg - ugościmy tę dzielną dziewczynę!

Już teraz należy jej się medal - za odwagę. A 1 sierpnia br., kiedy skończy swoją "Compostelę" kolejny - za wytrwałość.

Powodzenia Ewelino!

Wszystkich, którzy chcą śledzić wędrówkę Eweliny zapraszamy na jej stronę domową Górami Polski i profil Facebooka

My oczywiście postaramy się również relacjonować kolejne kroki Eweliny.

Start z Tąpadeł. Przed Eweliną tylko 1700 km (fot. A. Lipin)

Pierwsze metry - uśmiechnięta, zadowolona, z lekką tremą, ale śmiało do przodu (fot. A. Lipin)

Na szczycie Ślęży! (fot. E. Domańska)

Po zdobyciu Śląskiego Olimpu przenosiny w Góry Izerskie (fot. A. Lipin)