ciasteczkaWażne: Pozostawiamy ciasteczka. Przeglądając nasz serwis AKCEPTUJESZ naszą politykę prywatnościOK, schowaj.

 

Magazyn Kulturalno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE

GÓRY IZERSKIE na wyciągnięcie ręki
 

• start  » Było  » Doliną Izery

Napisany: 2013-02-14

Doliną Izery

Moje czeskie wędrówki - czyli zimowa wyprawa z biegiem Izery, przez Jizerkę i Orle

Mýtiny - dawna osada dziewiarzy - to dziś węzeł szlaków turystycznych ze stacją kolejową dla Harrachova i kilkoma urokliwymi pensjonatami (fot. autor)

Miałem czasowy przestój w moich czeskich eskapadach. Więcej bywałem w polskich i słowackich górach, ale teraz wracam na czeskie szlaki. W połowie stycznia wybrałem się na spacerek w okolice Harrachova. A żeby nie była to relacja taka jak zawsze że tu i tam byłem, to zacznę od końcowych wniosków.

W zimie po Górach Izerskich najlepiej poruszać się na biegówkach i to w dowolnej ich postaci: sportowej czy też turystycznej. Trasy są doskonale przygotowane do poruszania się w wielu zakątkach tego pasma. Dla tych, którzy lubią wędrówki poza trasami - miejsca też nie brakuje. Zarówno po czeskiej jak i polskiej stronie Gór Izerskich. Izerski mikroregion można uznać za najlepszy dla tego rodzaju sportu w tej części Europy. Widać to po ilości i narodowościach biegaczy. Następny mój wypad w Góry Izerskie zimą będzie na biegówkach. Czułem się trochę nieswojo idąc na "bosaka" - te wymowne spojrzenia mijających mnie narciarzy biegowych "A ten skąd się urwał?!".

Wspaniałe trasy izerskie służą zimą narciarzom, latem rowerzystom, a przez cały rok piechurom (fot. autor)

Wróćmy jednak do relacji... Tym razem postanowiłem dotrzeć do Harrachova pociągiem. Z czystej ciekawości, żeby sprawdzić czy tak chwalona wszędzie górska kolej izerska jest tego warta. Powiem krótko - JEST WARTA. Oddana w 2010 roku trasa pomiędzy Tanvaldem a Szklarską Poręba jest najwyżej położoną trasą kolejową zarówno w Czechach jak i w Polsce, lecz relację z jazdy zostawię na osobny temat. Naprawdę jest o czym pisać i co pokazać.

Ruszam sprzed stacji Harrachov - Mýtiny. Osada ze stacyjką to do 1958 roku polskie Tkacze. Za ten kawałek terytorium Polska dostała w zamian od Czechosłowacji skrawek lasu nad Jakuszycami. Jak widać Polacy nigdy nie umieli robić dobrych interesów.
Na początku muszę się trochę po gimnastykować z mapą i terenem żeby trafić na czerwony szlak. Z punkt odniesienia na szczęście mam widoczną zewsząd skocznię mamucią w Harrachovie.

Graniczna Izera skuta mrozem zimą wydaje się łatwa do pokonania - to tylko pozór! (fot. autor)

Po pewnym czasie natrafiam nareszcie na jakieś oznaczenia. Teraz już pięknie przetartą trasą dla narciarzy biegowych ruszam wzdłuż brzegów rzeki Izery w kierunku Jizerki. W jej pobliżu znajduje się mostek graniczny, gdzie zamierzam przekroczyć granicę, by dostać się do polskiego schroniska "Stacja Turystyczna ORLE".
Wzdłuż drogi same cudeńka od natury, w postaci zlodowaciałych nacieków i roślinek. Aparat cały czas pracuje na najwyższych obrotach, wszystko wydaje się takie podobne... ale jednak każde ujęcie inne.
Po kilku kilometrach pojawia się przede mną charakterystyczna piramida górującego nad Jizerką Bukovca (1005 m n.p.m.), objętego w całości rezerwatem ze względu na cenną roślinność porastającą stoki.
Na chwilę się przejaśnia i mam jedyną w tym dniu okazję zobaczyć na horyzoncie szczyty Karkonoszy.

Granicznik - skałka rozdzielająca dolny Izery i potoku Kamionek (fot. autor)

W końcu opuszczam ratrakowany szlak i odbijam w las w kierunku mostku granicznego na Izerze. Napotykam co raz więcej śniegu, choć szlak jest dobrze przetarty.
Szybko docieram do brzegów Izery i robię tutaj dłuższy postój - na doładowanie energii i przede wszystkim pstryki aparatem. Naprawdę jest co fotografować! Mało mamy tak pięknie i dzikich rzek. W dodatku jestem tu sam - nie spotkałem żywego ducha od wyjścia z pociągu. Wszystko wokół tylko dla mnie!
Na polskim brzegu granicznej Izery wspinam się stokami Koziego Grzbietu (937 m n.p.m.) pośród malowniczych skałek w kierunku Stacji Turystycznej ORLE.

Po około 3 godzinach od startu wędrówki docieram do Orla. Tu już nie ma szans na samotność - setki narciarzy biegowych krzyżuje swe trasy biegów. Począwszy od Jakuszyc przebiega to plątanina dziesiątek kilometrów narciarskich śladów, a i od czeskich tras jest tutaj przysłowiowy "rzut beretem". W środku orzelskiego bufetu międzynarodowy tłum. Słychać języki: polski, czeski i niemiecki. Schronisko składa się z trzech budynków: bufetu w dawnej leśniczówce oraz domów noclegowych w pobliskim domu dawnych hutników oraz w byłej strażnicy WOP. Mimo, że gęsta - atmosfera bufetu całkiem miła, więc zostaję na godzinkę przy żurku i piwku.

Stacja Turystyczna ORLE w zimowej szacie - miejsce odpoczynku wielu izerskich wędrowców (fot. autor)

Dobrze się siedziało przy trzaskającym ogniu w kominku. Trzeba jednak ruszać w kierunku stacji w Harrachowie. Wybieram zielony szlak wiodący przez Dział Izerski. Na początku mijają mnie tłumy dziwnie patrzących na mnie narciarzy, ale na skrzyżowaniu szlaków na Rozdrożu pod Działem Izerskim odbijam na Starą Drogę Celną wiodącą prosto do stacji Harrachov-Mýtiny. Narciarze zaś podążają w kierunku Polany Jakuszyckiej. Znowu więc sam na szlaku. I tak do samego końca wędrówki. Po kolejnych dwóch godzinkach docieram do znanej stacji kolejowej, gdzie w oczekiwaniu na pociąg, sączę piwko w kolejowym "warsie".

Jarosław Pietrzyk "Yardo"

Więcej fotografii:
Yardo Pietrzyk → Dolina Izery

Relacje z innych wędrówek Autora w jego blogu:
Moje czeskie wędrówki

© Góry Izerskie 2006-2023

http://www.goryizerskie.pl

kontakt redakcja facebook prywatność spis treści archiwum partnerzy też warto

 

 

 

Polecane: safari Kenia drukarki do kodĂłw kreskowych montaż haków holowniczych sprzątanie Wrocław